TAK MAŁO CZASU, A TYLE DO ZROBIENIA - rozterka XXI wieku

sobota, lutego 27, 2016


Czy Was też dopada czasami myślenie typu tak dużo książek, filmów, a tak mało czasu? Tak dużo do zobaczenia na świecie, do zwiedzenia, a tak mało czasu i pieniędzy? Tak dużo do nauczenia, a tak mało czasu? W ogóle - tyle do zrobienia, a tak mało czasu?

Domyślam się że to zmora dzisiejszych czasów. Siedzimy przed telewizorami, ale zamiast filmu który chcemy obejrzeć oglądamy "Słoiki", "Trudne sprawy", "Dlaczego ja", "Dzień który zmienił moje życie" i wiele podobnych... Zamiast przeczytać tę książkę, która leży już zakurzona na półce my wolimy posiedzieć na Facebook'u, pogrzebać w Internecie. Zamiast w końcu wyrobić sobie formę, wyjść na dwór, posprzątać stos ubrań leżących na krześle my wolimy siedzieć bezczynnie przed komputerem, wlepiać oczy w puste programy czy włóczyć się po domu ze słowami "nudy, nie mam co robić". Wiemy że rozwiązanie jest na wyciągniecie ręki, ale po nie nie sięgamy. Wiemy że wystarczy złapać tę książkę, usiąść i zacząć czytać. Wiemy że mamy złapać za miotłę i w końcu zamieść podłogę. Wiemy że jeśli nie usiądziemy teraz z tyłkiem przy biurku i nie zaczniemy się uczyć to ocena ze sprawdzianu nie będzie satysfakcjonująca, bądź napiszemy go w wielkim stresie. Wiemy, ale wolimy tworzyć Trójkąt Bermudzki XXI wieku. Komputer - łazienka - lodówka. Bądź coś do tego podobnego. Może powrót do domu i dwu godzinna drzemka. Albo głaskanie psa, bo przecież mu też należy się miłość. Tak około godzinę. A potem przecież już jest 20. Nie warto już nic zaczynać. Jutro nowy dzień, to zaczniemy. Albo od poniedziałku. To jest dopiero pomysł! Zacznę od nowego tygodnia. 

CZY TYLKO NA TYLE NAS STAĆ?

Według mnie ważne jest uświadomienie sobie że tracimy czas, nie robiąc tego co robić chcemy. Najlepszym sposobem jest po prostu złapanie za kartkę i długopis oraz wypisanie wszystkiego co chcielibyśmy zrobić w swoim życiu, dziś, jutro, w przyszłym tygodniu czy miesiącu. Rozpisać rzeczy drobne oraz te większe. A potem po prostu zacząć działać. Jednak na tym etapie zwykle stajemy. Dlaczego? Przyznam, że nie jestem wielką znawczynią, ale moja odpowiedź na to jest na podstawie moich doświadczeń:

1. MYŚLIMY ŻE NIE DAMY RADY I Z GÓRY ZAKŁADAMY PORAŻKĘ
Ile z Was miało takie coś, że np. na tych niesfornych postanowieniach na Nowy Rok postanowił sobie że obejrzy wszystkie filmy z Leonardem di Caprio? Pierwszy miesiąc mija, drugi mija, a my mamy na koncie dopiero dwa filmy. Później mówimy że nie mamy czasu, zniechęcamy się, następnie zapominamy o postanowieniu, a w przyszłym roku już wg o nim nie pamiętamy. Coś znajomego?

2. PRZYTŁACZA NAS ILOŚĆ PUNKTÓW Z LISTY 'TO DO'
Wypisujemy, wypisujemy, wypisujemy... Cały czas wpada nam do głowy kolejna rzecz którą chcemy zrobić. W końcu siedzimy przed kartką i czujemy uciekający nam przez palce czas i świadomość ogromu zadań. A wystarczy tylko podzielić te wszystkie rzeczy na trzy kategorie:
- najważniejsze
- ważne
- mniej ważne
i samemu poukładać co chcemy najpierw zrobić, a co możemy zrobić później. Pamiętajcie żeby wypisać rzeczy która NAPRAWDĘ chcemy, a nie jakieś widzi mi się bo wszyscy tak robią.

3. PO PROSTU ZNOWU WCIĄGAMY SIĘ W WIR NASZEJ NUDNEJ CODZIENNOŚCI
Jak to wygląda? Ano tak, że mamy wszystko napisane, zaplanowane, ale kolejnego dnia wracamy styrani ze szkoły/pracy, uczymy się bądź robimy inne rzeczy pożerające czas, mówimy sobie że tak bardzo nam się nie chce, nie mamy przecież nawet czasu. Tak leci dzień za dniem, aż w końcu znowu wracamy do zwykłego, szarego dnia zapominając o naszych wielkich planach.

A Ty? Działasz już w swoim życiu, czy na razie Twoje marzenia i plany leżą sobie na półeczce? Zastanów się czego naprawdę chcesz, a potem działaj! 

ZOBACZ TAKZE

0 komentarze

FORMULARZ KONTAKTOWY

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *

OBSERWATORZY